Bycie 'blogerę' z małego miasta sprawia w pewnym momencie niewielki kłopot w zakupach w Tesco, w Rossmannie, nigdy nie pomyślałabym, że kogoś, kiedyś będzie interesować jakie waciki wrzucam do koszyka i jaki płyn do higieny intymnej preferuję. I że usłyszę za plecami tekst niczym z kabaretowej scenki Shtura: "Co Ty głupia, na pewno nas nie słyszy." Dziwne uczucie, strach w dresie wychodzić po bułki będzie.
A tam, gdzie mam zamiar się przeprowadzać, spojrzenia zaciekawione wzbudzało już ubranie botków do krótkich szortów. Pomyślałby kto,że to dla polaka dziwniejsze niż skarpety frote do klapek japonek. :)
Lubię ten zestaw bo zawiera wszystko co lubię. (Tak, lubię masło.) Podejrzewam nawet, że w legginsach się urodziłam, chociaż rodzicielka nie potwierdza. Koturny już znacie, a czapki z daszkiem ogłosiły wielki powrót do łask, moich też. Zwłaszcza,że obecna niezidentyfikowana długość włosów służy zakładaniu czapek dodatkowo. ;p Co Wy na to? A zdjęcia mi się nawet podobają więc wrzucam sporo:) Uściski!
Co prawda większość pokazywałam już wcześniej na moim facebook'u , ale wrzucam i tu. Buty, wiadomo, to co lubię najbardziej :) Brakowało mi takiego 'dzikiego' wzoru, drugie, kryształkowe, na okazję specjalną :) Na koniec nowy łup- bluzka Daine od ACNE i sukienka Monki.
Co do zakupów, zapraszam Was także na moje aukcje ALLEGRO.
Pomóżcie mi zmniejszyć ilość rzeczy do przeprowadzki! Pomocy! :))
Na bieżąco będę na pewno dodawać kolejne egzemplarze więc zaglądajcie :)
Zestaw owy majówkowy. Zdjęć z innych dni brak, a winowajcą tego braku deszcz co strugami się lał chociaż nie miał, chociaż miało być 30 stopni w które człowiek chciał wierzyć, spakował sandały i wdepnął w kałużę. Koniec bajki.
Zestaw w stronę środkowego palca dla minimalizmu, ale ja tak lubię skakać, całkiem prosto lub całkiem nie, nie chcę się nudzić i zmuszać do kupowania rzeczy tylko w jednym klimacie kiedy pociąga mnie sporo opcji. Ważne żeby wszystko było tylko w jednym stylu- moim.
I baw się człeku póki możesz.
Kurtka kojarzy mi się z 'bomberami' od Chanel ze względu na motyw łańcuchów. Cudo za złotych nie więcej niż 3! (100% jedwab!) Oczywiście nikt jej za bardzo nie chciał (chyba awangarda za wielka), a ja do serca przytuliłam. Dziwny mam gust?
Ostatnio w jednym lumpeksie przymierzałam ciekawy swetro-płaszcz w kolorze bliżej nie zidentyfikowanym, czemu przyglądała się pewna pani w wieku średnim i w pewnym momencie nie wytrzymała i mówi do mnie: 'takiej ładnej, młodej pani taki brzydki sweter nie pasuje!'. No, tak, mnie się podobał.
/leggings- lindex/ shoes, necklace- @/ jacket- Massardi Gold Label (sh)/ photo- my man & me/
Obiecałam ostatnio trochę większy post z fotami z majówki więc wrzucam kilka ujęć z odwiedzin w zamku w Pszczynie, polecam, pięknie! (I świetne papciochy do ślizgania się;p )
A zimnym, deszczowym, wieczorem na pomoc przyszedł nasz elektryczny kominek! I kto mi powie,że sprzęty z PRL-u nie są genialne, niezniszczalne i the best? :)
Jak zleciał Wam majowy weekend oprócz tego,że (za)szybko?
Szkoda,że pogoda nie umiała wstrzelić się w odpowiedni czas i słońce wyszło dopiero dzisiaj kiedy trzeba wracać już do masy obowiązków. Mam nadzieję, że uda mi się na dniach wrzucić jakiś większy post z tego miłego czasu i że posty będą nareszcie wpadać znacznie częściej niż w ostatnim miesiącu.
Zdjęcia jeszcze kwietniowe, wiał zimny wiatr (stąd kaptur), ale promienie słoneczne radośnie malowały świat. To niesamowite,że w słońcu nasze życie wydaje się od razu jaśniejsze, dni bardziej pozytywne, a otoczenie piękniejsze. Jestem zdecydowanie światłolubna i długa, czarna zima dała mi się we znaki okropnie. Oby w najbliższym czasie czekało nas już tylko wygrzewanie stęsknionych witamin twarzy.
Prawie cały zestaw to łupy wypatrzone w sieci: kurtka z łączonych materiałów w której urzekł mnie kaptur (ostatnio, jak widać, znów strasznie je lubię), legginsy zrobione z takiej mieszanki materiałów,że przylegają idealne, jak druga skóra i botki, które mają już swoje parę lat, a nadal są jednymi z moich ulubionych i mimo sporego użytkowania trzymają się jeszcze nieźle i wiem,że będzie mi ich strasznie bark kiedy ich żywoty dobiegnie końca.
Miejscówka w moim rodzinnym miasteczku, za którym będę tęsknić bo jest świetnym miejscem, szkoda tylko,że ekonomicznie raczej ze smutną perspektywą dla młodych ludzi i ich miejsc pracy.
Kończę tę wątpliwej urody pieśń, która już sporo trwa, a treści w niej niewiele bo moja jedna półkula myśli już o kolacji, a druga myśli o długiej liście 'rzeczy do zrobienia'.