24.01.2013

sweet.heart.





Styczeń to depresyjny miesiąc. Tak mówią i nawet giełdy to wiedzą. 
I cholera, racje mają.
Rzeczy do zrobienia dwa tysiące trzynaście.
 A jednak.
I nie lubię być nie miłą, ale....winter- get the fuck out. 

16 komentarzy:

  1. uwielbiam Twoje zdjęcia! pisanie też:-)))
    Szkoda,że tak krótko dziś:-)

    pozdro
    Margo

    OdpowiedzUsuń
  2. cudo tatuaż i moje ukochane malinki! mniam.

    OdpowiedzUsuń
  3. A tam, styczeń to najlepszy miesiąc by utrzymać tzw. postanowienia noworoczne czy coś, ogółem jest to start i uważam, że jaki styczeń taki cały rok - idąc tym tropem u mnie będzie pracowity :))
    Z resztą, ja uwielbiam zimę więc nic dziwnego :D

    Pozdrawiam
    Cosy

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokladnie............ byle do wiosny!

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo to wlasnie, wyjelas mi to z ust;) Wiosno przyjdz! Pozdrawiam. Anka

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale smak na maliny w środku zimy! Nie wierzę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zimna ma swoje brutalne prawa, więc każdy może przestać być miłym na chwilę. ; D

    OdpowiedzUsuń
  8. Echh... maliny. Mam ochotę na takie świeże, nie mrożone :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Podziel się malinką :) A ja też czekam na wiosne..

    OdpowiedzUsuń
  10. podpisuję się pod tym rękami i nogami! byle do wiosny :/

    OdpowiedzUsuń
  11. ach, trzeba polubić zimę, bo jeszcze ma trochę pobyć u nas :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. WOw, widziałam na vogue robione przez Ciebie zdjęcia! to fajna pasja :) genialnie, że się realizujesz i jeszcze tak super Ci wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja zimę lubię :) Oczywiście, jeśli patrzę na nią z odpowiedniej perspektywy ;)
    Dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń