"Come on, baby, c'mon, c'mon darling,
Let me steal this moment from you now.
Come on, angel, c'mon, c'mon, darling,
Let's exchange the experience"
Najmniejszy i najbardziej niepozorny pstryczek. Mały przycisk schowany gdzieś niespodziewanie pod twardą obudową. Szukasz, szukasz i nie ma. Przypadkiem dotkniesz i znajdujesz, jest, kto by się spodziewał, że właśnie tam. Jakiś gest, zupełnie przelotny, ukradkowe spojrzenie. Światło wpadające właśnie tak. Słowo, jedno słowo, może zdanie, jakiś wers wyrwany z kontekstu albo i nie. Dźwięk, muzyka, ten głos. Zapach. Zapach, który tak niesamowicie wraca o różnych porach, w biegu, w tramwaju, na klatce schodowej i w kolejce. Ten nieprzewidywalny sygnał, zawsze bez ostrzeżenia. Mrugnięcie. Abrakadabra. Abrakadabra i tracisz kolana. Tracisz głowę. Nie wiesz co się dzieje, zaczynasz zachowywać się sprzecznie i niedorzecznie. I każdy ma jakieś swoje "Sezamie, otwórz się". I otwierasz mu. Otwierasz temu Ali Babie,który przez przypadek posiadł magiczną formułę. Ali Babie i jego wszystkim rozbójnikom.
---
/coat- romwe/ pants- terranova/ sweater- hand made/ bag- vintage+diy/ shoes- sequin.pl/